-Nie tylko Ciebie- uroczo się zaśmiałam
-Ale mnie to nie pociąga, wiesz?- zachichotał
-Kłamiesz- odwróciłam się, teraz moje ręce spoczywały na dość wyrzeźbionym torsie chłopaka, a ja dokładnie go obserwowałam. Był przystojny, cholernie przystojny. Przetańczyłam z nim jeszcze kilka dobrych piosenek. Później zmęczona opadłam na jednym z foteli przy barze, po chwili dosiadł się do mnie tajemniczy, wcześniej już wspominany blondyn.
-Poznajmy się od nowa- uśmiechnął się
-Jak?- spytałam
-Nie wiem jak masz na imię, ale od razu zauważyłem, że nie jesteś taka jaką udajesz- uśmiechnął się. Skąd on wiedział? Od wcześniej wspominanego już mojego byłego związku zmieniłam się. Zmieniłam się z miłej, uśmiechniętej dziewczyny w wredną bez uczuć sukę. Próbuje udawać, że to mnie nie rusza. Może ten chłopak okaże się fajnym gościem?Zresztą, co mi szkodzi?
-Hana- odpowiedziałam i posłałam jeden z moich najmilszych uśmiechów, na co chłopak odpowiedział mi tym samym.
-Erik- odpowiedział- Zatańczymy?- spytał
-Prawdę mówiąc nie lubię tańczyć i nie wiem co wszyscy widzą w tych klubach i dyskotekach, ja przychodzę się tylko tutaj upić, a oni "potańczyć", no właśnie- ludzie stawiają kroki do przodu, do tyłu i ruszają biodrami, no i co w tym takiego fajnego?- spytałam, przyznam otworzyłam się trochę przed chłopakiem. No, ale powtarzając kolejny raz, co mi szkodzi, kiedy mi się znudzi wyjdę z klubu, zapominając o nim, a przecież to właśnie on umilał mi dzisiaj ten nudny wieczór.
-Kluby to w ogóle nie moja bajka- powiedział, a ja zdziwiłam się. Hana! Może mieć o wiele ciekawsze życie od Ciebie i ma ważniejsze rzeczy do zrobienia. Nie musi zapijać swoich smutków siedząc wieczorem przy barze.
-Poczekaj, idę się przewietrzyć- powiedziałam i wstałam, ale już za chwilę poczułam, że Erik idzie za mną. Postanowiliśmy, że pójdziemy przejść się parkiem, który znajdował się naprzeciwko klubu. Klęłam pod nosem, czemu założyłam tak wysokie obcasy. No i w końcu musiało to nastąpić. Poślizgnęłam się na chodniku. Cholera. Jednak chłopak zdążył mnie złapać. Później, jak to powiedział "dla mojego bezpieczeństwa" objął mnie w pasie, by przypilnować mi kroku. Erik, dobrze wiem, że chodziło Ci tylko o to, żeby mnie objąć. Jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności szliśmy w kierunku mojego domu. Przez chwilę w mojej głowie pojawiły się myśli, że blondyn mnie zna, ale dość szybko wyrzuciłam te myśli.
-Idziesz w dobrą stronę- uśmiechnęłam się
-Dlaczego?- spytał ze zdziwieniem
-Mieszkam w tym beżowym domu- powiedziałam
-Moja intuicja się sprawdziła, odprowadzę Cię do bramki, chyba rodzice nie będą mieli nic przeciwko?- zapytał, a raczej stwierdził, i znowu ten jego firmowy uśmieszek.
Do bramki doszliśmy już w ciszy.
Zauważyłam, że chłopak czeka chyba na miłe pożegnanie. Nie wiesz co robisz. Postanowiłam się z nim jeszcze podroczyć.
-Hmm?- spytałam
-No, wiesz wypadałoby się jakoś pożegnać- wyszczerzył się
-No tak, zapomniałam...- cwaniacki plan czas zacząć, więc na "pożegnanie" podałam mu rękę, o takie pożegnanie chodziło, nieprawdaż?
-Nie o takie pożegnanie mi chodziło- zakomunikował smutny
-A o jakie?- udałam teatralne zdziwienie zasłaniając dłonią usta. Na co chłopak pokazał tylko swój policzek. Nie szkodzi spróbować. Moje usta już miały wylądować na jego policzku , ale on obrócił swoją głowę i ja pocałowałam go prosto w usta. Nie żyjesz. Zobaczyłam na jego twarzy chytry uśmieszek.
-Teraz na pewno nie dostanie mojego numeru- powiedziałam całkiem poważnie
-Ale już wiem gdzie mieszkasz- zachichotał
-Idiota- zaśmiałam się i weszłam po schodach na górę, usłyszałam jeszcze "Dobranoc" i już znajdowałam się w domu. Hana, co się z Tobą dzieje? Pocałowałaś chłopaka, którego znasz zaledwie godzinę, co jest?
____________________________________________________________
Witam!
Całkowicie zaskoczyłyście mnie komentarzami pod prologiem,
8 komentarzy! ♥
Niestety, ale ja nie odpłaciłam Wam tego 1 rozdziałem! :(
A już za niecałe 3 godziny mecz Borussi z Bayerem ♥
HEJA BVB! ♥
Nareczka.